• Grudniowy przegląd musicalowy

    Czy Wam też w grudniu tak pędzi czas? Dni uciekają jak szalone i właśnie się zorientowałam, że jest prawie połowa grudnia, a nadal nie ma przeglądu. Nadrabiam zatem i przedstawiam propozycje teatrów na czas przedświąteczny, jak też na atrakcje okołosylwestrowe. Zapraszam na Grudniowy przegląd musicalowy.

    Warszawa

    Teatr Syrena zagra Czarownice z Eastwick, a na Sylwestra zaprasza na koncert Zakochaj się w musicalu. W Teatrze Roma zobaczymy PilotówOnce, dla najmłodszych Mały Książę. W Teatrze Rampa Twist and shout, młodzi widzowie obejrzą Oto Oliver Twist! Do Teatru Dramatycznego możemy wybrać się na Kinky Boots, do Teatru Komedia na Pierwszą randkę, a do teatru Studio Buffo na PolitęRomea i Julię oraz Metro.

    Poznań

    Czytaj dalej…

  • Bestia i Piękna. Kontrastowy koncert musicalowy.

    Bestia i Piękna
    fot. Dorota Jurek, kulturalnemedia.pl

    Zastanawiałam się, czy napisać ten artykuł, bo recenzja własnego koncertu raczej nie będzie obiektywna. Nie napiszę Wam, że był świetny repertuar – gdyby mi się nie podobał, z pewnością pojawiłyby się inne piosenki. Nie powiem także, że wystąpili wspaniali wokaliści, bo przecież sama ich wybrałam. Chciałam napisać Wam o czymś innym. O tym, że koncert Bestia i Piękna był nie tylko imprezą urodzinową bloga, nie tylko wspaniale przeżytym wieczorem, ale przede wszystkim dla mnie samej doświadczeniem prawdziwego szczęścia. Mimo że minęło już kilkanaście dni, obrazy z całej niedzieli nadal są żywe w mojej głowie.

    Pewnego wiosennego wieczoru

    Czytaj dalej…

  • Co mi dały dwa lata blogowania?

    22.11.2016 r. to dla mnie data szczególna. Z pewnością mogę powiedzieć, że ten dzień zmienił moje życie. Właśnie wtedy zakończyłam kilkutygodniowe przygotowania, a równo o 19 Musicalna ujrzała światło dzienne. Ten moment został uczczony przepyszną czeską marlenką. Zupełnie nie spodziewałam się tego, co się wydarzy przez następne dwa lata. A z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dzięki blogowi jestem innym człowiekiem. Co mi dały dwa lata blogowania?

    Odwagę

    To dość zabawne, bo kiedy opowiadam o tym osobom, które poznałam już jako blogerka, to zwykle mi nie wierzą. Zawsze byłam człowiekiem dość nieśmiałym. Bałam się wychodzić do ludzi, zawierać nowe znajomości, a rozmowa przez telefon z kimś obcym była dla mnie najgorszym punktem dnia. Podchodzenie do aktorów i proszenie o zdjęcie? Zapomnij. A o napisaniu do kogoś z prośbą o wywiad nawet nie śniłam. Nauczyłam się jednak czegoś ważnego. Że marzenia są silniejsze niż lęk. Pragnienie, aby uruchomić Musicalne rozmowy było silniejsze niż opór przed spotkaniem. Chęć poznania aktorów i powiedzenia im kilku dobrych słów spychała na bok strach przed wychodzeniem z inicjatywą. Teraz już się nie boję. Może czasem, troszeczkę. Ale jak to było powiedziane w moim ulubionym filmie lat nastoletnich: “Nigdy nie pozwól, aby strach przed porażką wyeliminował cię z dalszej gry”. I tego się trzymam.

    Wspomnienia

    Od założenia bloga widziałam musicale kilkadziesiąt razy: niektóre tytuły wielokrotnie (prym wiodą Piloci, na których w listopadzie będę po raz szósty, tuż za nimi Rodzina Addamsów – jutro widziana czwarty raz, na podium plasują się jeszcze Zakonnica w przebraniuJekyll&Hyde w trzech odsłonach). Dla musicalowych wyjadaczy to tyle co nic. Ale dla mnie to wiele godzin niesamowitych wzruszeń, pięknych chwil i wielkiej miłości. Mogę powiedzieć, że to dzięki blogowi zaczął się nowy rozdział w moim życiu i czas wyznaczany musicalami. A to, co dzięki nim ciągle przeżywam, warte jest każdych pieniędzy.

    Nowe znajomości ze sceny

    Kiedy opowiadałam o moich planach wywiadowych, mało kto wierzył, że mi się uda. Tymczasem, po tych dwóch latach, mogę Wam coś wyznać – odmówiła mi tylko jedna osoba, do której napisałam. Wiem, że ostatnio ten dział kuleje – wiąże się to z tym, że jest on bardzo czasochłonny, a ja z powodu nagromadzenia obowiązków nie mam czasu tym ostatnim wywiadem się zająć. Co dla mnie jednak jest w tym najpiękniejsze – część znajomości, które zaczęły się wywiadami, przetrwała w relacjach bardziej koleżeńskich. Artyści są dla mnie dość specyficzną grupą ludzi, którą całym sercem uwielbiam. Niesamowicie mnie inspirują do działania. Cały czas uważam to za ogromne szczęście i zaszczyt, że mam szansę się z nimi spotykać i wypić kawę czy zjeść obiad.

    I spoza niej

    Kiedy ostatnio byłam w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, poczułam się, jakbym wróciła do siebie. Poczynając od rozmów przy kasie, przez uśmiechy w szatni i pogaduchy w sklepiku, kończąc na rozmowach w teatrze do godziny 23! Dzięki blogowi poznałam mnóstwo ludzi, fanów musicalu, którzy podobnie jak ja jeżdżą po całej Polsce na spektakle. Niektóre z tych znajomości przekształciły się w bliskie relacje, a ja każdego dnia jestem wdzięczna za to, że tych ludzi poznałam.

    Umiejętności

    Bloga budowałam od zera. Wszystkiego musiałam się nauczyć, czytałam tutoriale, oglądałam filmy instruktażowe. Dzięki temu nauczyłam się obsługi WordPressa, podstaw SEO i działania mediów społecznościowych. Te umiejętności pomogły mi potem znaleźć pracę.

    Wizytę w Londynie

    Moje dwie dotychczasowe podróże do Londynu zawdzięczam tylko blogowi i wielkiemu marzeniu, żeby zobaczyć na West Endzie znakomite musicale. Moje ukochane Wicked na żywo okazało się wspanialsze niż mogłam sobie wyobrazić. I z pewnością przy następnej podróży ponownie zasiądę na widowni Apollo Victoria Theatre. Przy okazji samo miasto także podbiło moje serce.

    Koncert

    Na koniec rzecz, która przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Koncert Bestia i Piękna, który odbędzie się za trzy dni i będzie główną częścią urodzinowego świętowania. Nawet w snach nie sądziłam, że kiedyś będę występować jako organizator i to koncertu moich ulubionych wokalistów. Nie wiedziałam też, że mam do tego predyspozycje. Nagle okazało się, że jestem kreatywna, wytrwała, że potrafię uparcie dążyć do celu i pokonywać swoje blokady. Jestem pewna, że to niezwykłe doświadczenie zaprocentuje w przyszłości.

    I na ten koncert serdecznie Was zapraszam. Zacznie się o godzinie 18, a bezpośrednio po nim nastąpi świętowanie, bo to w końcu drugie urodziny! Dlatego będzie tort i inne atrakcje. Nie zabraknie okazji, by porozmawiać z artystami, ale też poznać siebie nawzajem. Grupa Musicalni zbiera ludzi, których łączy pasja – do pięknej muzyki, do wspaniałego teatru – wielka miłość do musicalu. Niech więc ten niedzielny wieczór będzie świętem nas wszystkich. Do zobaczenia!

  • Listopadowy przegląd musicalowy

    Kiedyś zobaczyłam obrazek, że do przetrwania jesieni potrzebujemy trzech rzeczy: ciepłej herbaty, ciepłego koca i ciepłego kota. Ja bym jeszcze dodała rozgrzewający musical. Jaką jesienną ofertą kuszą teatry? Zapraszam na Listopadowy przegląd musicalowy.

    Warszawa

    Teatr Syrena zagra Czarownice z EastwickRodzinę Addamsów i musical BEM! Powrót Człowieka-Armaty. W Teatrze Roma zobaczymy PilotówOnce, dla najmłodszych Księga dżungliMały Książę. W Teatrze Rampa Twist and shout i Kobiety na skraju załamania nerwowego. Do Teatru Dramatycznego możemy wybrać się na Cabaret, do Teatru Komedia na Pierwszą randkę, a do teatru Studio Buffo na PolitęRomea i Julię oraz Metro.

    Poznań

    Czytaj dalej…

  • Wieczór z bajki Jarka Kozielskiego

    wieczór-z-bajki-jarek-kozielskiPytanie, co we mnie zrodziło się pierwsze: miłość do musicalu czy do koncertów musicalowych, jest jednym z serii o jajku i kurze. Musicale znałam wcześniej i bardzo lubiłam, ale to jednak koncert musicalowy przypomniał mi, co w tym gatunku tak bardzo kocham. Obecnie musicale i koncerty musicalowe często się przeplatają. Oczywiście na niektórych byłam już niejednokrotnie, inne dopiero poznaję, spełniam też swoje marzenie i taki koncert współorganizuję. W koncertach musicalowych lubię wiele rzeczy, a o tym, dlaczego warto na taki koncert iść, już Wam pisałam. Ostatnio miałam szansę usłyszeć kogoś nowego. Zapraszam Was na recenzję koncertu Wieczór z bajki Jarka Kozielskiego. Czytaj dalej…

  • Dlaczego ciągle jeżdżę na Pilotów?

    Na zdjęciu z odtwórcami ról w Pilotach. Od lewej: Janek Traczyk, Marta Burdynowicz, Marcin Franc, Edyta Krzemień, Marta Wiejak.

    Dlaczego ciągle jeżdżę na Pilotów? To pytanie słyszałam już niejednokrotnie. Na grupie Musicalni często rozmawiamy o konkretnych tytułach. Do tej pory żaden nie wzbudził takich dyskusji i emocji, jak Piloci. Padły stwierdzenia, że to najgorszy musical Romy od kilku lat, że libretto bardzo słabe. Inni z kolei uważają, że jest cudowny i nie mogą się doczekać, aż zobaczą go ponownie. Ja byłam na tym spektaklu już pięć razy. W świecie musicalowych wyjadaczy pięć razy to tyle co nic, ale Piloci są w tym momencie musicalem, który widziałam najwięcej razy w życiu. Pisałam Wam o wrażeniach, wymieniałam ulubione obsady. Teraz, z racji tego, że wczoraj zobaczyłam spektakl piąty raz, a zapewne wybiorę się szósty, mam dla Was sześć powodów, dlaczego tak mnie do tego musicalu ciągnie. Uwaga: w tekście jest dużo spojlerów. 

    Powód pierwszy: obsada

    Ciągle to powtarzam i będę powtarzać do znudzenia, że na Pilotów jeżdżę głównie ze względu na obsadę. Roma zgromadziła najzdolniejszych aktorów z całego kraju i nie mogę przegapić okazji, żeby popatrzeć na nich po raz kolejny: podziwiać ich aktorstwo, zachwycać się tańcem i przede wszystkim wsłuchać się w ich przepiękne głosy. To nie przypadek, że duża część moich ulubionych głosów męskichżeńskich gra właśnie w tym spektaklu. Jest jednak też minus tego podejścia: widziałam już niemal wszystkich odtwórców każdej roli. I mam swoich ulubieńców. Tak mocno sprecyzowanych, że potrafię przejrzeć obsadę na cały miesiąc i nie znaleźć ani jednego dnia, który w pełni by mi odpowiadał.

    Powód drugi: muzyka

    Mimo że niektóre piosenki w spektaklu uważam za kompletne nieporozumienie – nadal nie pojmuję sensu piosenki Czy pan to wie, która zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu piosenek o niczym – to muzykę uwielbiam. Kocham ten leitmotive, który się ciągle przewija, te delikatne nuty, które budują postaci i ten wojenny gwar. Bardzo lubię muzykę z tego spektaklu, a płyta zajmuje czołowe miejsce w mojej kolekcji, dlatego tak często do niej wracam.

    Powód trzeci: Azaliż

    Mój ukochany duet, moment, na który czekam z niecierpliwością przez cały spektakl. Marta Burdynowicz i Marcin Franc tworzą na scenie małe arcydzieło, które w widowni wywołuje niekontrolowane wybuchy śmiechu, a artystom zapewnia największe owacje. Lekka, przyjemna scena, pełna kontrastów, a jednocześnie czułości. Mary i Stefan to para, która mnie zawsze wzrusza, bo miłość, która się im przytrafia, jest dla nich totalnym zaskoczeniem. Wydaje się, że są dwoma tak różnymi światami, że to się nie może udać. A jednak to jedyna para z happy endem.

    Powód czwarty: wybuch

    Uwaga, spojler dla wszystkich, którzy nie widzieli tego spektaklu. Ale to ten moment, którym ekscytuję się jak małe dziecko. Kiedy samolot Jana zaczyna spadać i wiem, że zaraz nastąpi wybuch, nie umiem się nie cieszyć. Obok mnie siedzą niczego nieświadomi widzowie, którzy za moment podskoczą przerażeni na fotelach. Mimo że niektórzy twierdzą, że wybuch nie jest spektakularny, jego ciepło poczułam nawet w piętnastym rzędzie. Pewnie się głupio łapię na te technologiczne nowinki, ale lubię, bardzo lubię ten wybuch i nic na to nie poradzę. To jeden z moich ulubionych fragmentów musicalu.

    Powód piąty: wejście służbowe

    Nawiązanie do punktu pierwszego. Nie umiem się nigdy oprzeć pokusie i nie zobaczyć się z aktorami chociaż na chwilę. Pierwszy raz przy wejściu służbowym wylądowałam przy okazji drugiej premiery Pilotów. Pamiętam ten moment niepewności, kiedy nie wiedziałam, co robić, gdzie iść i jak się tam odnaleźć. Teraz do wejścia służbowego trafię nawet z zamkniętymi oczami. Te momenty po musicalu są zawsze dla mnie magiczne. Mogę podziękować aktorom za emocje, które przed chwilą we mnie wywołali. Za ich pracę, zaangażowanie i to, że dzięki nim wspaniale spędziłam ten piękny wieczór. I zrobić zdjęcie. Galeria moich zdjęć po Pilotach jest większa niż jakakolwiek inna. Uwielbiam też obserwować, jak aktorzy się zmieniają w spektaklu. Oglądam musical co jakiś czas i widzę różnice nie tylko w wyglądzie niektórych z nich, ale też w podejściu do roli, w odnalezieniu się w niej, w zgraniu całego zespołu. To nieocenione przeżycia, których bym nie doświadczyła, gdybym oglądała spektakl raz, góra dwa.

    Powód szósty: to, co dzieje się w tle

    Kiedy idę na musical pierwszy raz, zazwyczaj patrzę na to, co robią główni bohaterowie. Na scenie tyle się dzieje, że nie da się ogarnąć wszystkiego naraz. Inaczej jest przy kolejnej wizycie w teatrze. Wtedy uważnie obserwuję wszystkie postacie drugoplanowe i cały zespół. Dostrzegam te drobne rzeczy, które dzieją się z tyłu. Gesty czułości pomiędzy aktorami grającymi parę. Uśmiechy i relacje, które gdzieś tam się nawiązują. Nagle stwierdzam, że aktor, którego znam od iluś spektakli, świetnie tańczy, na co wcześniej nie zwróciłam uwagi. Albo dostrzegam szczegóły stroju, który bardzo mi się podoba, a nigdy mu się wcześniej nie przyglądałam. Dlatego każdy spektakl jest dla mnie inny. Z każdego wychodzę bogatsza o nowe obserwacje i nowe przemyślenia. I z chęcią, by iść jeszcze raz, by znowu odkryć coś nowego.

    Lubicie Pilotów? Macie ochotę zobaczyć ten spektakl po raz kolejny, czy te, które widzieliście do tej pory, w zupełności Wam wystarczą? Koniecznie podzielcie się w komentarzach.

     

  • Co najbardziej kocham w musicalu

    Często się zastanawiam, co najbardziej kocham w musicalu. To gatunek w świecie teatralnym traktowany nieco po macoszemu. Aktorzy musicalowi bywają mniej poważani niż ci z „normalnego teatru”. Nawet jeśli ktoś jest zdeklarowanym teatromaniakiem, bywa, że musicale omija szerokim łukiem. Powodów, dla których ludzie nie lubią musicali, jest wiele. W tym roku byłam w teatrze ponad dwadzieścia razy (kiedy to się stało?!). I nie widziałam ani jednego spektaklu dramatycznego. Czy brakuje mi „zwykłych” spektakli? Czasem tak. Czy żałuję, że bywam teraz wyłącznie na musicalach? Ani odrobinę.

    M jak marzenie

    Czytaj dalej…

  • Moje wymarzone wakacje

    Jesień już w pełni, szaro, buro i ponuro. Żeby oderwać nas od nieprzyjemnej aury, zapytałam aktorów o ich wymarzone wakacje. Zapraszam do kolejnej części cyklu Okiem aktora.

    Weronika Bochat: Każda podróż jest dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym, pewnego rodzaju “nagrodą”. Nie jestem typem samotnika. Oboje z mężem jesteśmy mocno zapracowani, dlatego każdy wyjazd bardzo doceniamy. Wakacje marzeń mogę przeżyć tak samo fajnie na działce w Białymstoku i za granicą. Sednem marzeń są ludzie. Dobrzy, pozytywni, mądrzy. Miejsce wtedy kompletnie nie ma dla mnie znaczenia. Jasne, najchętniej zwiedziłabym cały świat, ale póki co, tam gdzie Gabryś i nasi przyjaciele jest mi najlepiej, to moje wakacyjne all inclusive. Czytaj dalej…

  • Plusy i minusy posiadania ulubieńca musicalowego

    O tym, jak ważna jest obsada, rozmawialiśmy wielokrotnie. Kiedy na różnych spektaklach spotykamy tych samych artystów, w końcu jeden z nich powoli staje się naszym ulubieńcem. Zaczynamy sprawdzać, kiedy gra w musicalu, na który jedziemy i specjalnie wybieramy ten dzień. Po zakończonym spektaklu czekamy na niego z prezentem. Fajnie mieć ulubieńca musicalowego. Jednak oprócz niewątpliwych zalet, taka sytuacja ma też wady. Dzisiaj o plusach i minusach posiadania ulubieńców musicalowych.

    Plus pierwszy: poznajesz wiele spektakli

    Czytaj dalej…

  • Większego świra mam – Rodzina Addamsów

    rodzina-addamsow-syrenaNormalność to iluzja. To, co normalne dla pająka, jest bestialstwem dla muchy – mówi Morticia Addams. Patrząc na jej bliskich, trudno się z tym nie zgodzić. Małżeństwo, które w kontrakcie ślubnym zapisało, że trzy razy w tygodniu będzie tańczyć tango, siostra, której ulubioną atrakcją jest dręczenie młodszego brata, kamerdyner, który nie zdecydował się jeszcze, czy jest żywy, czy martwy. Na spektakl Rodzina Addamsów zaprasza nas Teatr Syrena w Warszawie, a ja zapraszam na recenzję spektaklu przedpremierowego.

    Miłość może dopaść każdego

    Miłość w pewnym momencie może spotkać każdego, nawet Wednesday Addams. Przychodzi z zaskoczenia i zmienia jej postrzeganie świata: coś ciągnie ją w całkiem nową stronę, nagle słodziakami chce zwać ptaszki i inny syf. Jednak ta zmiana ją kręci. Problem w tym, że Lucas jest zupełnie NORMALNYM chłopakiem. Jak odnajdzie się w jej pokręconej rodzinie? Czy rodzice zaakceptują chłopaka, który chciałby ich córkę porwać i więzić w uroczym białym domku z ogródkiem? A może okaże się, że dla samej Wednesday Lucas jest za mało świrnięty, by mogła spędzić z nim całe życie?

    Wyjątkowa rodzina

    Czytaj dalej…