O tym, jak ważną rolę w odbiorze całego musicalu odgrywa obsada, mówiliśmy już nieraz. Często jedziemy na dany spektakl tylko po to, żeby zobaczyć ulubionego artystę, a nagła zmiana obsady skutecznie odbiera nam radość z oglądania. Bardzo lubimy poznawać aktorów, których podziwiamy na scenie, o czym świadczy niesłabnąca popularność Musicalnych rozmów. Jednak naszych idoli możemy spotkać nie tylko w musicalach. Coraz częściej działają też na własną rękę, śpiewając wspaniałe koncerty musicalowe. Poznajcie 7 powodów, dlaczego warto iść na koncert ulubionego artysty musicalowego.

Po pierwsze: macie półtorej godziny tylko dla niego

Oczywiście, w zależności od naszego idola, możemy iść na musical, w którym gra główną rolę (jak na przykład Crazy for you w Szczecinie, w którym Anastazja Simińska występuje jako Polly), a może się zdarzyć, że podczas spektaklu zaśpiewa tylko jedną piosenkę (jak Sylwia Banasik w czasach, gdy grała w Evicie). Niezależnie od tego, często po spektaklu czujemy niedosyt. Głosu, który nas zachwyca, moglibyśmy słuchać nieustannie. Rozwiązaniem są koncerty musicalowe. Nasz ulubieniec przez ok. 1,5 h śpiewa cały czas. Jeśli ma gości, możemy także usłyszeć niezwykłe duety lub tercety. Po wyjściu zapewne uznamy, że był to jeden z naszych najlepszych pomysłów na zagospodarowanie tego czasu i pieniędzy.

Po drugie: słyszycie wszystkie ulubione piosenki jedna po drugiej

Ukochany musical, bajka, na której się wychowaliście – tak wygląda Wasza playlista na YouTubie? A jeszcze dodatkowo większość coverów śpiewa Wasz ulubieniec? A gdyby tak YouTube stał się rzeczywistością i nagle Wasza playlista była zaśpiewana na żywo? Brzmi jak bajka? I pewnie właśnie nią jest! Koncert musicalowy to właśnie to! Ulubione piosenki wykonane ulubionym głosem. Czego chcieć więcej?

Po trzecie: w końcu poznacie ludzi, których znacie tylko z internetu

Ponoć ludzi najsilniej łączy nienawiść do jednej osoby, ale miłość do jednego artysty depcze jej po piętach! Godzinami rozmawialiście z obcymi osobami o nowej piosence, o tym, jak artysta pięknie się rozwinął, o jego możliwościach i perspektywach zawodowych. Czujecie, że znacie się już bardzo dobrze, mimo że nigdy nie spotkaliście się na żywo? Oto nadszedł moment, żeby to zmienić! Wyjazd po to, żeby posłuchać ulubieńca, może przekształcić się we wspólne spotkanie z ludźmi, którzy mają podobnego świra. Kawka, spacer, obiad i nagle się okaże, że artysta, oprócz niezwykłych przeżyć estetycznych, zapewnia Wam także grono fantastycznych znajomych.

Po czwarte: możecie się bezkarnie przytulić do ulubieńca

Jedziecie na spektakl specjalnie dla artysty, piętnaście razy sprawdzacie, jak najszybciej się dostać do wejścia służbowego, biegniecie tam zaraz po zakończonym spektaklu, a okazuje się, że nagle zniknął jak kamfora? Cóż, to dość częste zjawisko, bo aktorzy spędzają w teatrze tyle godzin, że tylko marzą, aby wyjść z niego jak najszybciej. Na koncertach jest zupełnie inaczej. Zwykle mają zarezerwowany czas dla fanów, wychodzą do nich, a wtedy możecie się bezkarnie przytulić! Ja jestem rasowym przytulakiem i robię to niemal przy każdej okazji, a oni, nauczeni doświadczeniem, zwykle przytulają mnie pierwsi.

Po piąte: możecie dać mu własnoręcznie zrobiony prezent

Przez długi czas myślałam, że tylko dla mnie wyjazd zaczyna się od przygotowania prezentu dla artysty, ale udowodniliście mi, jak bardzo się myliłam! Laurki, rysunki, plakaty, ciastka, muffinki, obrazki, statuetki, odznaczenia – wyobraźnia fanów jest wprost nieograniczona. Prezent można przekazać obsłudze teatru, a ona wręczy go na oklaskach. Ile jednak więcej radości daje przekazanie go osobiście. Roześmiane oczy, szeroki, szczery uśmiech, a z radości, że prezent jest specjalnie dla niego, na pewno Was przytuli (patrz punkt 4). Te chwile na pewno zapamiętacie na długo.

Po szóste: wspomagacie jego rozwój i finanse

Artyści to wyjątkowe stworzenia, przepełnione potrzebą nieustannego rozwoju. Ciągle chcą coś robić, działać, wychodzić ze strefy komfortu, ale też przekazywać innym siebie, swój talent i emocje. Najlepsza szansa, żeby go poznać, to poznawać dzięki jego emocjom. Po kilku recitalach Sylwii wiem już dość dobrze, które piosenki wzruszają ją najbardziej (na jednej zawsze ma łzy w oczach), które najbardziej bawią, w których daje popis wokalny, a którymi po prostu chce nam coś o sobie powiedzieć. To wbrew pozorom naprawdę cenna wiedza! Dodatkowo, pieniądze, które wydamy na bilet do teatru, tylko w niewielkim stopniu trafią do kieszeni naszego ulubieńca. Te z koncertu wzbogacą jego portfel dość znacznie. A czy tego właśnie dla nich nie pragniemy? Żeby ich pasja odpowiednio ich wynagradzała?

Po siódme: bo to będzie jeden z najpiękniejszych wieczorów Waszego życia

Największą słabość mam do głosów artystów. Mimo że większość z nich uwielbiam po prostu jako ludzi, to nawet ich działanie czy nieprzyjemne sytuacje, które się w życiu zdarzają, nie mają żadnego wpływu na to, jak odbieram ich śpiew. A zwykle kocham go całym sercem. Każdy koncert czy recital jest inny, każdy może wzbudzić w Was inne emocje, nauczyć czegoś nowego. Z tego powodu na koncerty niektórych osób jeżdżę po kilka razy. I nie zdarzyło mi się, żebym była chociaż dwa razy na tym samym.

Jakie macie doświadczenia w kwestii koncertów? Lubicie, jeździcie? Ile razy najwięcej byliście na koncercie jednej osoby? Podzielcie się w komentarzach.