Jakie jesteśmy jako kobiety? Czułe, wrażliwe, silne, delikatne czy zdecydowane? Co nas napędza w życiu, co sprawia, że podejmujemy takie, a nie inne decyzje? Co może dać nam szczęście? I jaką rolę odgrywają w tym mężczyźni? Prowadzą nas drogą do spełnienia czy raczej na skraj… załamania? Zapraszam Was na recenzję musicalu Kobiety na skraju załamania nerwowego, który miałam przyjemność obejrzeć już na prapremierze w Teatrze Rampa w Warszawie.
Szczęście?
Pepa jest gwiazdą. Gra w reklamach, dubbinguje, ma piękne mieszkanie i ukochanego mężczyznę. Jednak pewnego dnia szczęście pryska. Nie traci pracy (nadal jest gwiazdą), nadal ma swoje mieszkanie. Jednak jej ukochany Ivan postanawia ją opuścić i robi to przez… telefon. A konkretniej nagrywając się na sekretarkę, mimo tego, że od wielu lat mieszkali razem. Pepa nie może tak tego zostawić, postanawia odnaleźć ukochanego. Sprawę nieco komplikuje jego żona, Lucia, zostawiona przez niego 19 lat temu, która postanawia odzyskać go drogą sądową, ich syn Carlos – maminsynek i jego narzeczona Marisa, którą przyszła teściowa uważa za pokojówkę. I przyjaciółka Pepy Candela, „najmądrzejsza modelka, jaką Pepa poznała”, która właśnie wplątała się w związek z terrorystą. Historię, z humorem i dystansem, opowiada taksówkarz, który o bohaterach wie więcej niż oni sami.
Filmy Pedro Almodóvara są specyficzne, taki jest też ten musical, który powstał w oparciu o jeden z nich. Czasem przerysowane postaci, groteskowe sytuacje pokazują jednak gorzką prawdę o kobietach, których życie kręci się wokół ukochanych mężczyzn. Mimo że każda postać jest inna, wszystkie łączy pragnienie miłości, stabilizacji i szczęścia u boku tego jedynego – są gotowe zapłacić za to najwyższą cenę.
Realizacja
W musicalu zdecydowanie zachwyciła mnie choreografia, przygotowana przez Santiago Bello. Piękne układy taneczne, oddające charakter poszczególnych scen, idealnie dopełniały całości. Rewelacyjnie wypadła Małgorzata Regent, która wcieliła się w rolę Pepy – właśnie tak wyobrażałam sobie czterdziestoletnią kobietę, która przechodzi przez życiowe kryzysy. Niezwykły talent komediowy wykazała Paulina Grochowska w roli Candeli, a całości dopełnił Sebastian Machalski jako taksówkarz. Cała obsada stworzyła niezwykle ciekawy obrazek, który z pewnością warto zobaczyć w jakiś chłodny jesienny wieczór. Gorące klimaty Madrytu, które chłodzi autorskie gazpacho Pepy, pełne humoru problemy Candeli, tragikomiczne pomysły Lucii czy wreszcie Marisa – kobieta, która uparcie dąży do wyznaczonego sobie celu. Po obejrzeniu całości rodzi się w nas jedno pytanie – czy w tym krzywym zwierciadle to nie jesteśmy właśnie my – kobiety na skraju załamania nerwowego?
Szczegóły spektaklu:
Obsada:
Pepa: Małgorzata Regent
Ivan: Dariusz Kordek
Candela: Paulina Grochowska
Lucia: Anna Sztejner
Carlos: Maciej Pawlak
Paulina: Marta Wardyńska
Marisa: Natalia Piotrowska
Cristina: Michalina Sosna
Taksówkarz: Sebastian Machalski
Data:
6.10.2017
Ulubieńcy:
Ocena musicalu: 7/10
Ulubiony aktor: Małgorzata Regent
Ulubiona scena: policja w mieszkaniu Pepy
Ulubiona piosenka: Model Behavior
Ulubiony głos: Małgorzata Regent
Kto z Was widział już Kobiety na skraju załamania nerwowego? Jakie są Wasze wrażenia? Co podobało Wam się najbardziej?