musical ChicagoKobiety – silne, zdecydowane, pewne siebie i tego, czego chcą od życia. Często aby osiągnąć cel, idą po trupach, są gotowe kłamać, kombinować, manipulować. Czy to opis najgorszych cech płci pięknej? Nie, to tylko obraz, który wyłania się z musicalu Chicago. Obraz, który wbrew pierwszemu wrażeniu, przyciąga i czaruje. Zapraszam Was na recenzję spektaklu, który możemy zobaczyć w Teatrze Variété.

Historia pewnej morderczyni

Roxie Hart nie lubi się nudzić w życiu, za to uwielbia osiągać to, co wcześniej zaplanowała. Nie jest też typem kobiety, którą można porzucić. Kiedy kochanek chce ją zostawić i co gorsza, nie wywiązać się z obietnic, po prostu go zabija. Udając biedną i pokrzywdzoną, namawia swojego męża, by winę wziął na siebie. Ten jednak, uświadamiając sobie, kim naprawdę był domniemany złodziej, którego zabiła jego żona – oddaje ją w ręce policji. Roxie trafia do więzienia. Miejsca, w którym wszystko toczy się swoim rytmem. Króluje w nim Velma – morderczyni, z której adwokat Billy Flynn zrobił gwiazdę tabloidów. Teraz to samo chce zrobić z Roxie.

Świat, którego nie znamy

Musical Chicago ma w sobie coś, co magnetyzuje i przyciąga. Już na samym początku wchodzimy w świat, którego na co dzień nie znamy, który rządzi się swoimi prawami, oparty na pieniądzach, seksie, władzy i sławie. Tu spotykamy morderczynie w Cell Block Tango – utworze, w którym nie ma miejsca na sentymenty. Jest za to duma, przekonanie o swojej właściwej postawie i zadowolenie z dokonanych zbrodni. W końcu każda z ofiar zapracowała sobie na swój los. Widzimy korupcję, manipulację – ludźmi, prasą, społeczeństwem. Świat prawniczy, który z morderczyni tworzy gwiazdę, momentami zaczyna przerażać. Jak bardzo dajemy sobą manipulować, czytając gazety i oglądając wiadomości? Czy naprawdę wszystkim rządzą pieniądze i seks?

Magia choreografii

Musicalem zaś rządzi taniec i powtórzę to, co pisałam ostatnio przy Footloose – choreografia Eweliny Adamskiej-Porczyk nie ma sobie równych. Jej magia zaczyna się przy początkowej piosence All that jazz i trwa już przez cały spektakl. Przenosi widza w lata 20. XX wieku i doskonale wpisuje się w jazzową konwencję produkcji. Zdecydowanie musical w całym swoim bogactwie wygrywa przede wszystkim tańcem. Nie jest to jednak jego jedyna zaleta.

Drugą są artyści. Mimo że cała obsada wypadła świetnie, dla mnie królowa była jedna i była nią odtwórczyni roli Velmy, czyli Katarzyna Osipiuk. Postać, którą stworzyła, zachwyca już od pierwszej sceny. Kobieta, która z zimną krwią zamordowała siostrę i męża, teraz rządzi całym więzieniem, a wszystkie inne więźniarki są na jej rozkazy. Równie dobrze wypadła Mama Morton, czyli Justyna Woźniak. Na koniec wspomnę jeszcze o odtwórczyni głównej roli, czyli Alicji Kalinowskiej. Roxie, kobieta o wielu twarzach, tę różnorodność bardzo dobrze ukazała. Ze słodkiej niewinnej kobiety w mgnieniu oka zmieniała się w prawdziwą Roxie, tę, która by osiągnąć cel, poświęci wszystko. Tym musicalem, podobnie jak całym ukazanym w nim światem, rządzą kobiety.

Kontakt z widzem

Jest jeszcze jeden drobiazg, który wyróżnia musical Chicago na tle innych musicali – bezpośredni kontakt z widzem. Specyficzna narracja, która jest skierowana bezpośrednio do odbiorców. Aktorzy, którzy niejednokrotnie przechadzają się na widowni, a nawet zadają pytania lub wciągają w konwersacje. Wszystko razem sprawia, że po wejściu w ten świat, nie wyjdziemy z niego aż do momentu, w którym zaczną się owacje.

Szczegóły spektaklu:

Data:

13.05.2018 r.

Obsada:

Velma – Katarzyna Osipuk

Roxie – Alicja Kalinowska

Fred – Kamil Krupicz

Fogarty – Jakub Sielski

Amos – Paweł Tucholski

Liz – Justyna Jeleń

Annie – Flaunnette Mafa

June – Iga Rudnicka

Hunyak – Magda Szczepanek

Mona – Beata Śliwińska

Mistrz Ceremonii – Renia Gosławska

Mama Morton – Justyna Woźniak

Billy Flean – Łukasz Szczepanik

Mary Sunshine – Michał Pasternak

Go To Hell Kitty – Ania Pacocha

Harry – Krzysztof Tyszko

Aaron – Karol Pruciak

Sędzia – Jacek Wazelin

Kleryk Sądowy – Paweł Góralski

Ulubieńcy:

Ocena: 8/10

Ulubiony aktor: Katarzyna Osipiuk

Ulubiona scena: Cell Block Tango

Ulubiona piosenka: All that jazz

Ulubiony głos: Katarzyna Osipiuk

Byliście na Chicago? Lubicie klimaty jazzowe i więzienne? Podoba Wam się polska inscenizacja? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach.