musicalni

Kiedy kilka lat temu rozpoczęła się moja musicalowa pasja, byłam w niej dość osamotniona. Owszem, zdarzali się znajomi, którzy od czasu do czasu mieli ochotę wyjść na musical, jednak od dużej części słyszałam tylko argumenty, dlaczego nie lubią musicali. Nie miałam nic przeciwko samotnym wyjazdom, bo mają one naprawdę wiele plusów, jednak jako osoba z natury towarzyska zawsze szukałam chętnych, którzy chcieliby ze mną ten teatr odwiedzić.

Miałam szczęście, że z czasem tych osób było coraz więcej w całej Polsce, więc często czy to w Łodzi, w Gdyni, Krakowie, Poznaniu czy Warszawie ktoś mi towarzyszył. Im jednak częściej rozmawiałam z fanami musicalu, tym bardziej widziałam, jaki jest problem.

Że nie mają wokół siebie ludzi, z którymi mogliby pogadać. Że brakuje im dyskusji i dzielenia się emocjami czy spostrzeżeniami. Że czasem chcieliby po prostu pójść z kimś do teatru, ale nie mają z kim. W ten sposób w mojej głowie kiełkowała myśl o grupie. O grupie, która taką przestrzeń właśnie stworzy. W której będzie można podzielić się emocjami, zapytać o radę przy wyborze musicalu, a może nawet poznać kogoś, z kim do tego teatru uda się wyjść. Tak powstali Musicalni. Grupa, która dokładnie dzisiaj obchodzi swoje pierwsze urodziny.

Kim są Musicalni?

Dla mnie osobiście ta grupa jest bardzo dużym wsparciem. W razie jakichkolwiek problemów, które gdzieś się pojawiały, otrzymywałam niesamowitą pomoc. Dostawałam też szczere opinie, gdy np. pytałam o wrażenia z koncertu. Zauważyłam jednak coś jeszcze. Że w tej grupie jest niesamowite wsparcie wśród wszystkich jej członków. Kiedy ktoś prosił o pomoc w wyborze miejsca, zawsze mu doradzano. Pisano szczere opinie o musicalu, polecano konkretną obsadę.

Fantastyczne było także spotkanie, kiedy wyszliśmy z internetu i wspólnie wybraliśmy się na Doktora Żywago. Było spotkanie z aktorami, potem wspólna kolacja, a następnie spektakl.

To w grupie wspólnie przeżywaliśmy castingi, wybieraliśmy naszą wymarzoną obsadę, a potem skakaliśmy z radości lub nad czymś ubolewaliśmy.

Różnimy się bardzo, jeśli chodzi o podejście. To, co jedni uważają za wspaniały musical, inni traktują jako wypadek przy pracy. Ulubiony aktor jednej osoby jest tym, którego inna za wszelką cenę chce uniknąć na scenie. To miejsce jest jednak dalekie od hejtu i od nienawiści. Wiemy, że tak dużo nas dzieli, ale łączy jedno: nasze serca biją w rytmie musicalu. I oby biły jak najdłużej!

Drodzy Musicalni! Dzisiaj jest święto nas wszystkich. Życzę nam jak najwięcej spektakli, wymarzonych obsad i jak najtańszych biletów. I obyśmy spotykali się w teatrze jak najczęściej.