Kiedy patrzę z perspektywy musicalowej na rok 2019, czuję głównie wdzięczność. Był to bez wątpienia najbardziej intensywny pod tym względem rok w moim życiu. Odbyłam wiele podróży, zobaczyłam kilkadziesiąt spektakli. Na pewno wpłynęły na to zmiany w moim życiu, głównie przeprowadzka do Warszawy, która umożliwiła mi, ku mojej wielkiej radości i ku wielkiemu smutkowi mojego portfela – decydowanie się na spektakl na kilka godzin przed. I mimo że ostatnie miesiące były dla bloga dość trudne – ze względu na nową pracę nie mogłam poświęcać mu wystarczająco dużo czasu – pojawił się pierwszy odcinek podcastu Teatr od kulis, który jest moją wielką dumą. Co jeszcze się wydarzyło?

Premiery

Ten rok był pełen dobrych premier. Już w lutym pojawiły się Przypadki Robinsona Crusoe – jeden z nielicznych musicali dla dzieci, który miałam okazję widzieć i który zachwycił mnie niemal wszystkim. W kwietniu premiera next to normal – musicalu, który moim zdaniem przeniósł polski musical o stopień wyżej. Pokazał, że trudne tematy też można wyśpiewać i że wcale nie potrzeba ogromnego zespołu, by spektakl robił na widzu ogromne wrażenie. Czerwiec zdecydowanie należał do Miss Siagon – musical, który pokochałam kilka lat temu, a spektakl w Łodzi tylko tę miłość wzmocnił. Łódzka wersja, mimo że nie zachwyca przygotowaniem technicznym (problemy z nagłośnieniem, brak synchronizacji zespołu nadal bolą, mimo że od premiery minęło już dobre kilka miesięcy), zachwyca muzycznie (ale to oczywiście zasługa twórców) i obsadowo. Chociaż mam swoich ulubieńców w danych rolach, śmiało mogę powiedzieć, że każda rola obsadzona jest świetnie. Miałam też ogromną przyjemność oglądać Les Misérables w wykonaniu Śródmiejskiego Teatru Muzycznego – i wciąż zachwyca mnie to, jak profesjonalny spektakl może zrobić, jakby nie patrzeć, amatorski zespół. Koniec roku u mnie zdecydowanie należał do Aidy. Nowa produkcja Romy to piękny obrazek (i scenografia, i kostiumy, i choreografia – wszystko mnie zachwyciło), nieco słabsza historia, za to genialna obsada – tej poświęcę jeszcze chwilę w kolejnych akapitach. Z premier widziałam także Operę za trzy grosze w Teatrze Variété, Śpiewaka jazzbandu w Teatrze Żydowskim i Rock of ages w Teatrze Syrena.

Nadrabianie zaległości

W tym roku udało mi się dotrzeć na spektakle, które czekały na mnie od jakiegoś czasu. W Łodzi nadrobiłam NędznikówMadagaskar, po wielu miesiącach dotarłam też na Doktora Żywago do Białegostoku (i z niecierpliwością czekam, aż ten musical wróci na scenę, bo chcę to zobaczyć jeszcze raz! I może jeszcze jeden). Obejrzałam cudowne Once w Teatrze Muzycznym Roma. W końcu zobaczyłam też Jesus Christ Superstar w Rampie – ten spektakl jednak nie zachwycił mnie tak bardzo, jak się tego spodziewałam. Zachwyciło za to Kinky Boots w Teatrze Dramatycznym, z rewelacyjnym Krzysztofem Szczepaniakiem w głównej roli. Dodatkowo widziałam też Cud albo Krakowiaki i Górale w Teatrze Muzycznym w Gdyni oraz Chłopców z Placu Broni w Gdańsku, wystawianych przez Stowarzyszenie Teatralne Ingenium w Gdańsku. Najbardziej oczyszczającym spektaklem było zaś Avenue Q w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Ukochane spektakle

Powróciłam też to spektakli, które już były grane w poprzednim roku i to niejeden raz – pięć razy poleciałam z Pilotami i cztery zagrałam w grę z Rodziną Addamsów.

Londyńska przygoda

Był to też rok z moim trzecim wyjazdem do Londynu. Tym najbardziej intensywnym. Mimo że zaczął się z przygodami – odwołany lot, cudem zdobyte ostatnie miejsca na lot następnego dnia, był przepięknym przeżyciem. Zobaczyłam aż cztery musicale: Come From Away, Wicked, MathildęThe Book of Mormon.

Musicalowe Nagrody Widzów

Po raz pierwszy udało się zorganizować Musicalowe Nagrody Widzów, których popularność przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Przyznaliśmy nagrody w kilkunastu kategoriach, a w głosowaniu wzięło udział ponad 1600 osób. Oceniliśmy w ten sposób ubiegły sezon, a ja już nie mogę się doczekać podsumowania obecnego, mimo że nie jesteśmy nawet w połowie.

Musicalne kręgle

Fani musicali to wspaniali ludzie, dlatego bardzo mnie cieszy, że udaje nam się spotkać nie tylko w teatrze albo pod wejściem służbowym. W tym roku dwa razy wyszliśmy na musicalne kręgle – raz z okazji pierwszych urodzin grupy Musicalni na Facebooku, drugi raz przy trzecich urodzinach bloga. Przebywanie wśród ludzi, którzy nie pytają, czy byłaś na jakimś musicalu, tylko ile razy, jest niesamowitym przeżyciem. Mam nadzieję, że jeszcze wiele wspólnych wyjść przed nami.

Teatr od kulis

Moje marzenie w końcu doczekało się realizacji i ukazał się pierwszy odcinek podcastu Teatr od kulis, w którym, razem z moimi gośćmi, będziemy rozmawiać o powstawaniu spektaklu musicalowego. Zaczęłam od rozmowy z aktorami, Anastazją Simińską i Andrzejem Skorupą, o budowaniu roli. Drugi odcinek już za kilka dni. Mam nadzieję, że tę serię pokochacie tak mocno, jak ja.

Odkrycie roku

Nie wiem, czy można mówić o odkryciu w przypadku osoby, którą znam od dwóch lat, którą oglądałam na scenie już wiele razy (a w 2018 roku była najczęściej widzianą na scenie aktorką). Prawie zaczęłam skakać z radości, kiedy dowiedziałam się, że dostała główną rolę w nowej produkcji Romy i trzymałam kciuki najmocniej na świecie w trakcie przygotowań. A jednak zobaczyłam na scenie coś, czego się nie spodziewałam, mimo moich kosmicznych oczekiwań wobec niej. Anastazja Simińska, bo o niej mowa, swoją Aidą wprawiła mnie w taki zachwyt, że długo nie mogłam zebrać myśli, by opisać jej występ na scenie. Słów brakowało mi zaraz po spektaklu, a także po kilku następnych – bo ostatecznie widziałam ją jako Aidę już pięć razy. Kunszt wokalny, aktorski, choreograficzny – to jedna z najlepszych kreacji, jakie w mojej historii musicalowej widziałam. Włączając w to kilka spektakli na West Endzie.

Pozostałe zachwyty

Nie oznacza to jednak, że nie zachwycił mnie nikt inny, bo uważam, że mamy naprawdę zdolnych aktorów w naszym kraju. Począwszy od fantastycznej Katarzyny Walczak w next to normal, której przyznałam Musicalne wyróżnienie za rolę Diany. Niesamowita przede wszystkim aktorsko – przechodzenie przez różne fazy choroby bohaterki wypada tak przekonująco, że często wierzyłam jej bardziej niż tym, którzy mieli trzeźwe spojrzenie na jej świat. Świetnie są też dobrane obie Kim w Miss Saigon, i mimo że to Sylwia Banasik ma u mnie minimalną przewagę nad Joanną Gorzałą, w spektaklu, na który wybieram się w styczniu, grać będzie właśnie Asia. Wspaniale było patrzeć na zupełnie nowe wcielenie Marty BurdynowiczRock of ages – to rola, która jest zupełnie inna od jej pozostałych kreacji (może z wyjątkiem Saraghiny, którą niestety gra bardzo rzadko) i od niej samej, przez co bardziej docenia się jej grę, a przede wszystkim wspaniały wokal. Z dużą przyjemnością oglądam też rozwój Janka Traczyka, szczególnie pod względem aktorskim – Radames jest dla mnie jedną z najlepszych jego ról. Jednym z odkryć jest dla mnie Michał Piprowski i jego talent komediowy, który świetnie się objawił w dwóch rolach komediowych, w których widziałam go w tym roku, czyli jako Piętaszka w Przypadkach Robinsona Crusoe i Mereba w Aidzie. Tym bardziej jestem ciekawa jego kreacji dramatycznej, czyli Thuya w Miss Saigon. Mam nadzieję, że uda mi się to zobaczyć. Poprzeczkę ma zawieszoną bardzo wysoko, bo Thuy, którego dotychczas widziałam, czyli Marcin Sosiński, jest w tej roli genialny.

Rok w liczbach

Musicale zaczęłam notować dopiero od grudnia, a te obejrzane liczyłam na podstawie robionych przy okazji zdjęć, przez co liczenie musiałam powtarzać kilka razy, bo się gubiłam albo myliłam. Ostatecznie jednak lista z ubiegłego roku wygląda następująco:

  1. Aida – 6 spektakli,
  2. Miss Saigon – 5 spektakli,
  3. Piloci – 5 spektakli,
  4. Rodzina Addamsów – 4 spektakle,
  5. next to normal – 2 spektakle,

Pozostałe musicale widziałam jeden raz (w kolejności oglądania):

  1. Les Misérables.
  2. Chłopcy z Placu Broni.
  3. Cud albo Krakowiaki i Górale.
  4. Once.
  5. Madagaskar.
  6. Opera za trzy grosze.
  7. Doktor Żywago.
  8. Avenue Q.
  9. Przypadki Robinsona Crusoe.
  10. Jesus Christ Superstar.
  11. Les Miserables – ŚTM.
  12. 20 lexusów na czwartek.
  13. Śpiewak jazzbandu.
  14. Rock of ages.
  15. Come From Away.
  16. Wicked.
  17. Mathilda.
  18. The Book of Mormon.

Co daje łącznie okrągłe 40 spektakli, czyli więcej niż średnio 3 w ciągu miesiąca. Do rekordzistów należy listopad (7 spektakli, ale 4 były w Londynie), czerwiec (7 spektakli) i styczeń (5 spektakli). Jeśli chodzi o aktorów, najczęściej oglądałam na scenie Anastazję Simińską – aż 17 razy i Janka Traczyka – 13 razy.

To, co najważniejsze

Kiedy kończę to podsumowanie, wygląda to imponująco nawet dla mnie samej. Nie spodziewałam się, że przez ten rok udało mi się tyle zobaczyć i tyle osiągnąć. Mam to jednak czarno na białym. W tym wszystkim ważniejsi od tych musicali są dla mnie ludzie, których przy okazji poznałam. Wszystkie ciepłe słowa, które słyszałam gdzieś pod teatrem, w przerwie, które czytałam na Facebooku czy Instagramie. Wszystkie rozmowy z aktorami, pod wejściem służbowym czy w mediach społecznościowym. Wspólne wyjścia na spektakle, na kręgle, do McDonald’sa.

Jak śpiewa P.T. Barnum w Królu rozrywki – „największy skarb to Wy”. Dziękuję za ten wspólny musicalny rok. Oby ten, który właśnie się zaczął, obfitował we wspaniałe tytuły, spadające z nieba pieniądze na bilety i przede wszystkim cenne spotkania – do zobaczenia w teatrze!