Once
fot. https://www.teatrroma.pl/spektakl/once/

Mówią, że jedna rzecz może zmienić życie. Przypadkowo usłyszana piosenka, pewien spotkany mężczyzna, zepsuty odkurzacz, a może… wszystko naraz?  Once jest dość oryginalnym musicalem. Nie ma tam dużego zespołu wokalnego, brakuje zespołu baletowego i ogromnych wizualnych atrakcji. A jednak w zamian oferuje coś zupełnie innego – poczucie, że wciąż mamy czas. Na wszystko. Zapraszam na recenzję musicalu Once w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie.

Historia jednego spotkania

Dziewczyna, Czeszka mieszkająca w Dublinie, idzie przez miasto, gdy słyszy, jak śpiewa on – facet, typowy Irlandczyk, który nie wierzy w swój talent. Przygrywa na gitarze, ale głównie pracuje w warsztacie ojca, gdzie naprawia odkurzacze. A że bohaterce akurat zepsuł się odkurzacz, wygląda to na wspaniały zbieg okoliczności. Za naprawę nie chce ona zapłacić pieniędzmi, ale inaczej – muzyką.

Historię dwojga ludzi, których łączy miłość do muzyki, ale dzieli niemal wszystko, poznałam kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy obejrzałam film Once. Opowieść bardzo nietypowa – bez skomplikowanej fabuły, z dość dziwną historią, z bohaterami, których imion nawet nie znamy, wiele osób nudzi. Moje serce jednak zdobyła już na samym początku. Z pewną obawą szłam jednak do teatru, bo nie byłam pewna, czym zastąpią piękne irlandzkie krajobrazy, jak poradzą sobie z przekładem dość trudnych tekstów piosenek. Czy teatr zaskoczył mnie pozytywnie, czy było wręcz odwrotnie?

Scenografia budowana przez wyobraźnię 

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, to niemal kompletny brak scenografii. Niewielka scena, schody, podest, w tle ekran. Co pewien czas na scenę wjeżdżało pianino, czasem pojawiły się inne instrumenty lub elementy wyposażenia domu. Całości dopełniały obrazy wyświetlane na ekranie – czasem była to woda, nad którą siedzą bohaterowie, innym razem pokój faceta. O dziwo – dodatkowych elementów wcale mi nie brakowało. Stwierdzam nawet, że tak skromna scenografia stanowiła tło idealne. Nie odwracała uwagi od tego, co najważniejsze.

Najważniejsze w życiu

A w tym spektaklu dla mnie najważniejsze są trzy rzeczy: ludzie, relacje między nimi i muzyka. Czeszka jest bardzo intrygująca. Nastawiona optymistycznie do życia, nigdy nie wiadomo, czy mówi poważnie, czy żartuje. To kobieta obdarzona ogromną wiarą w ludzi i w powodzenie swoich przedsięwzięć. Jest lekko naiwna, ale ta naiwność procentuje. Kiedy wydaje się, że jej działania może zakłócić dosłownie wszystko – ona się nie poddaje. A jej wysiłek zostanie doceniony i przyniesie wspaniałe owoce. Młoda, pełna werwy, siły, energii i wiary w dobro. Jej życie nie jest pasmem sukcesów, wręcz przeciwnie – mimo wieku wiele już przeszła. Zupełnie inny jest facet. Po utraconej miłości stracił radość życia. Gra, śpiewa i tworzy, ale nie uważa, że jego twórczość jest coś warta. Dopiero wiara dziewczyny sprawia, że zaczyna wierzyć. Zgadza się na jej szalony plan, który na pierwszy rzut oka nie ma prawa się udać. Który nie udałby się, gdyby nie pomoc innych osób. To dziewczyna ma w sobie niesamowity dar zjednywania sobie ludzi, dzięki którym osiąga sukces. W projekt angażują się wszyscy – właściciel sklepu muzycznego Billy, u którego dziewczyna grywa na pianinie, znajomi Czesi, z którymi mieszka, a nawet pracownik banku, który załatwia im kredyt. Wszystkich łączy jedno – miłość do muzyki.

I to jest w tej historii najpiękniejsze. Bo mimo totalnie różnych życiowych historii bohaterowie są w stanie zaufać sobie nawzajem. Potrafią pokonać uprzedzenia, a życiowe porażki przekuć w sukces. Ich wspólna praca daje piękne efekty.

Once to nietypowa historia miłosna. Nie kończy się happy endem. A może to właśnie jest happy end, tylko nie taki, jak sobie wyobrażaliśmy? W końcu, patrząc z innej perspektywy, każdy z bohaterów podjął decyzję, która być może była dla niego najwłaściwsza.

Pokochać spektakl

Ten musical można kochać za wiele rzeczy. Za historię, w której każdy może się odnaleźć. Za wspaniałych aktorów. Monika Rygasiewicz i Adam Krylik stworzyli kreacje niezwykłe, które na długo zapadają w pamięć. Widać jak na dłoni skrajnie różne charaktery ich bohaterów, a także chemię, która rozwija się wraz z rozwojem ich relacji. To jednak spektakl, w którym trzeba docenić wszystkich. Przez cały czas widzimy bowiem obsadę. Siedzą pod podestem. Wychodzą, jeśli mają zagrać scenę, w pozostałych po prostu grają na instrumentach. Tutaj nie ma podziału aktorzy-muzycy. Każdy aktor jest muzykiem, a każdy muzyk aktorem. To sprawia, że całe Once jest po prostu muzyką. I chyba za muzykę ja kocham spektakl najbardziej. Za oskarowe Falling slowly, przy którym niemal zawsze mam łzy w oczach, za If you want me, które zaskoczyło mnie naprawdę dobrym tłumaczeniem (Michał Wojnarowski przełożył refren: Jeśli chcesz mnie, daj spełnienie). Za to, że muzyka nie jest gdzieś obok. Ona jest tłem, jest w bohaterach, w końcu jest też bohaterem – ona ten świat tworzy. I właśnie dlatego cała widownia była oczarowana. Bo skoro przyszli na ten spektakl, jest też jakąś częścią ich serc. Które będą biły w rytmie tej muzyki jeszcze przez wiele dni po wyjściu z teatru.

Dla mnie Once to przede wszystkim musical o nadziei. Opowieść o tym, że z trudnej sytuacji zawsze można wyjść, że nic nie jest tak złe, jak nam się wydaje:

Wsiądź w tonącą łódź,

Weź kurs na ląd,

Wciąż mamy czas…

Daj nadziei głos

I wybierz los

Kierunek znasz…

Szczegóły spektaklu

Data:

29.01.2019 r.

Obsada:

Dziewczyna: Monika Rygasiewicz

Facet: Adam Krylik

Była: Kamila Szalińska-Bałwas

Reza: Marta Zalewska

Baruska: Malwina Misiak

Svec: Michał Chwała

Andrej: Patryk Rogoziński

Bankowiec: Artur Gierczak

Eamon: Bartosz Szpak

Billy: Wojciech Czerwiński

Mic: Marcin Murawski

Tata: Wojciech Zalewski

Ivonka: Maria Janiszewska

Ulubieńcy

Ogólna ocena: 9/10

Ulubiony głos: Adam Krylik

Ulubiona piosenka: Falling slowly 

Ulubiona scena: nagrywanie płyty

Czy poszłabym jeszcze raz? Na pewno!

Znacie Once? Czy jest to jeden z tych musicali, na które chcielibyście chodzić kilka razy? A może raczej należycie do grupy, którą ten spektakl nudzi? Jak oceniacie polską wersję? Podzielcie się w komentarzach.