Wszystko jest dobre w miłościBardzo lubię koncerty musicalowe. W miarę możliwości jeżdżę na nie często, szczególnie, gdy śpiewają w nich moi ulubieni musicalowi artyści. Nowa Scena w Bydgoszczy jest inicjatywą wyjątkową. Powstała z miłości do musicalu i do rodzinnego miasta Judyty Wendy, jej założycielki. Na tych koncertach byłam już dwa razy i mam nadzieję, że pojawię się jeszcze nieraz. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o ostatnim – Wszystko jest dobre w miłości.

Miłość jest chyba ulubionym motywem twórców. Od starożytności wszyscy pisali i śpiewali o miłości. Takich utworów powstaje dużo również dzisiaj. W naszej głowie jednak wciąż znajdują się klasyki z lat 60 i 70. Właśnie te hity postanowili przypomnieć nam artyści w swoim występie. I muszę przyznać, że był to występ, który zrobił na mnie duże wrażenie.

Wszystko jest dobre w miłości

Romantyczne ballady, zaśpiewane bez żaru i namiętności, nawet cudownym głosem, bardzo tracą na swoim pięknie. Inaczej jest, kiedy artysta dodaje do tego zamyślone spojrzenie, zagadkową minę, by potem zaśpiewać ten wers prosto dla Ciebie, jak to miało miejsce na koncercie. Smutne utwory o rozpaczy i rozstaniu łamią też Twoje serce, gdy artystka na scenie zaraz się rozpłacze, a jej oczy są pełne bólu. Śmiejesz się do łez w utworach, w których panowie stają się typowymi maczo, a panie zalotnie śpiewają do nich Przeleć mnie, by potem przyhamować ich w piosence Nie bądź taki szybki Bill. Smutna konkluzja Whisky moja żonoGdzie ci mężczyźni nie wybrzmiewa jednak do końca, bo pocieszający panowie w Nie płacz Ewka z pewnością utuliliby niejedną niewiastę.

Pasja, pasja i pasja

Najbardziej koncert zachwycił mnie jednak pasją wykonawców. Od początku czułam, że artyści przede wszystkim dobrze się bawią. Widać w nich ogromną miłość do sceny i do tego, co robią. Ta radość, która ich wypełnia, przenosi się na widzów, którzy wraz z nimi kołyszą się w rytmie największych przebojów i podśpiewują pod nosem piosenki, które tak dobrze znają.

Anielskie brzmienia

I głosy. Artystów przede wszystkim kocham za ich głosy, za emocje, które budzą się we mnie, kiedy ich słyszę. Lubię przymknąć wtedy oczy i rozkoszować się dźwiękami. Przy tak bogatej obsadzie, wiedziałam, że to będzie uczta dla moich uszu. I nie zawiodłam się. Z całej dziewiątki moje serce, nie pierwszy raz zresztą, zdobył Kamil Zięba, który swoim delikatnym głosem wywołał u mnie ciarki, a romantyczne utwory w jego wykonaniu nadal krążą mi po głowie. Tuż za nim uplasował się Marcin Franc, którym zachwycam się, odkąd zobaczyłam go w roli Jezusa w Jesus Christ Superstar. Z zawadiackim uśmiechem i pełnym radości spojrzeniem stworzył na scenie niesamowitą kreację. Z pań natomiast wybiła się Agnieszka Przekupień, którą w końcu miałam okazję usłyszeć na żywo i jedyne, czego żałuję, to że usłyszałam ją dopiero teraz. Oczywiście wszyscy artyści są wspaniali, to niesamowicie zdolni ludzie i każdemu z nich należy się pochwała, ja jednak jak zwykle mam swoich najulubieńszych.

Koncerty Nowej Sceny w Bydgoszczy przenoszą nas w inne światy. Nadal z rozrzewnieniem wspominam listopadowy koncert Wieczór nad Sekwaną, który zabrał nas w piękne francuskie klimaty. W tym sezonie zaplanowane są jeszcze dwa koncerty, o których szczegółowe informacje znajdziecie tutaj. Dajcie się skusić tym rytmom, głosom i pasji. To jedna z najlepszych propozycji na udany wieczór.

fanpage Nowa Scena w Bydgoszczy

Znacie koncerty Nowej Sceny w Bydgoszczy? Byliście na jakimś, a może wybieracie się na nadchodzące? Dajcie znać w komentarzach.