zielony spektaklW zależności od teatru i samego musicalu niektóre tytuły grane są przez jeden sezon, inne – z reguły te klasyczne, jak na przykład Skrzypek na dachu – nie schodzą z afisza przez kilka, a bywa, że i kilkanaście lat. Jak wielkim wydarzeniem jest premiera, wiemy wszyscy – na te spektakle zazwyczaj nie sprzedaje się biletów, są zapraszani goście, a jeśli bilety trafią do sprzedaży, są o wiele droższe niż na późniejsze spektakle. Dla aktorów i fanów również ważny jest spektakl ostatni. Czym jest zielony spektakl? To ostatni spektakl danego tytułu. Zazwyczaj jednak daleko mu do scenariusza – wszyscy się z musicalem żegnają, jest to jednak dość specyficzne pożegnanie.

Głównie dlatego, że aktorzy, grający w tym samym składzie wiele spektakli, postanawiają na scenie robić sobie żarty. Żarty planują niemal wszyscy – czasami są to żarty grupowe, jak zmiana choreografii, często to numery wycinane w scenach jeden na jeden. Robi się je głównie po to, by ugotować innych, ale też, by się po prostu dobrze bawić. Często nawiązuje się do tytułu, który ma pojawić się na scenie po musicalu, z którym obecnie się żegnamy. Jak dowiedziałam się w ostatnim odcinku podcastu, żarty na zielony spektakl są planowane już w trakcie prób przed premierą.

Bywają poważne spektakle, w których trudno jest robić żarty, bo temat lub moment są zbyt poważne czy przepełnione emocjami. Wtedy stawia się na drobne gry słowne, zmiany, które jest w stanie wychwycić tylko obsada czy co wierniejsi fani.

Czy iść na zielony spektakl, jeśli nie widziało się wcześniej musicalu?

Moim zdaniem – nie. Na zielonych spektaklach najlepiej bawią się fani, którzy musical znają dość dobrze: to oni wyłapują wszelkie niuanse, większość żartów, zmiany czy nawiązania. Osobie, która fabułę zna tylko zdawkowo, spektakl może się wydać niezrozumiały, nie będzie podążała za akcją, zamiast świetnie się bawić, może odczuwać tylko rosnącą irytację. Oczywiście może być też tak, że mimo tego, że nie znała wcześniej fabuły, będzie pękać ze śmiechu. Nie ma na to reguły. W tym momencie na większości stron teatrów pojawia się przypisek: pożegnanie z tytułem, który może sugerować, że spektakl nie będzie zbyt wiernie podążał za librettem.

Czy we wszystkich teatrach są zielone spektakle?

Nie. Słyszałam o historiach, w których dyrekcja stanowczo zakazała zielonych spektakli. W części jednak nawet angażuje się w te spektakle. Na zielonych Pilotach dyrektor wystąpił w jednej ze scen w roli króla.

Co myślę o zielonych spektaklach?

Uwielbiam je. Niestety do tej pory udało mi się być jedynie na trzech: pożegnałam Grease w Teatrze Muzycznym w Gdyni, musical Jekyll&Hyde w Teatrze Muzycznym w Poznaniu i Pilotów w Teatrze Muzycznym Roma. Każdy z tych spektakli wspominam z łezką w oku. W Jekyllu dodatków było bardzo mało, Piloci za to sprawili, że płakałam ze śmiechu, bo tam żartów było kilkadziesiąt. Zielone spektakle w Romie obrosły już legendą. Obecnie, jeśli tylko mogę, planuję udział w zielonym spektaklu. Lubię tę formę pożegnania z tytułem, uważam, że jest bardzo fajną tradycją.