Jak Wam idzie realizowanie noworocznych postanowień? Udało się już coś osiągnąć? Jeżeli na liście marzeń na ten rok, podobnie jak ja, macie wizytę w Londynie, śpieszymy z pomocą. Jedna z czytelniczek, Dominika, specjalnie dla Was przygotowała wpis, jak zobaczyć popularne tytuły na West Endzie i nie zbankrutować. Zapraszamy do lektury.


Od dawna wiadomo, że Londyn musicalami stoi. West End jest dla Europejczyków tym, czym Broadway dla Amerykanów. Dziesiątki tytułów, wiele z nich granych od lat (chociażby The Phantom of the Opera, który z sukcesem od 31 lat nawiedza gmach Her Majesty’s Theatre), setki znanych aktorów i niezliczone tłumy widzów, którzy co wieczór oblegają tę część miasta. Londyn nigdy nie śpi.

Tak więc skuszeni możliwością zobaczenia ukochanego przedstawienia kupujecie bilet do Londynu i… okazuje się, że dobre miejsca w teatrze kosztują małą fortunę (dla przeciętnego zjadacza chleba). Stajecie przed smutnym wyborem i decydujecie, że lepiej mieć pieniądze na nocleg i wyżywienie. W rezultacie kupujecie miejsca na balkonie i/albo z ograniczonym widokiem na scenę. No, ale przecież zaliczyliście jeden z topowych musicali! (co z tego, że twarze aktorów były niewidoczne z tej odległości… i że prawą stronę sceny zasłaniał filar… i że ludzie z pierwszych rzędów nieznośnie nachylali się do przodu, żeby wystające elementy dekoracji teatru nie zasłaniały im widoku, w rezultacie jednak widzieliście przed sobą jedynie morze głów).

Tylko że wcale nie musi tak być.

Cześć! Mam na imię Dominika i od ponad trzech lat studiuję i pracuję w Londynie. Mimo ogromnej miłości do musicali przez pierwsze dwa lata nie zawitałam do żadnego z teatrów na West Endzie. Naczelnym problemem był oczywiście skromny studencki budżet. Szybkie sprawdzenie cen powodowało u mnie palpitację serca i przez długi czas myślałam, że będę zmuszona zaoszczędzić sporą kwotę, aby móc zobaczyć te wszystkie cuda.

W pewnym momencie tęsknota za teatrem okazała się jednak zbyt silna i gorączkowo zaczęłam szukać sposobów na obejrzenie jak największej liczby tytułów za jak najmniejsze pieniądze. Niemożliwe? A jednak!

Poniżej znajdziecie mój poradnik, w którym wytłumaczę sposoby na zdobycie biletów do teatrów na West Endzie – część z nich to metody mało popularne i przez to z pewnością bardzo atrakcyjne dla miłośników musicali „na budżecie” (i nie tylko).

TheatreMonkey

Zaprzyjaźnijcie się ze stroną TheatreMonkey.com – to miejsce, gdzie widzowie dzielą się nie tylko swoimi wrażeniami, ale też różnymi trikami (niech nie zrazi Was nieco przestarzały wygląd strony). To tutaj dowiecie się, które miejsca w danym teatrze pozwolą w pełni cieszyć się spektaklem (pomocna tu też będzie strona SeatPlan.com). Monkey to studnia wiedzy dla każdego maniaka West Endu, szczególnie zakładka Day Seats (http://www.theatremonkey.com/dayseatfinder.htm), gdzie opisana jest polityka każdego teatru w tej kwestii.

Day Seats

A skoro już przy tym jesteśmy, to DAY SEATS jest jedną z najlepszych opcji na zobaczenie niemalże każdego przedstawienia za dosyć niską cenę. Tzw. miejsca dzienne to zbiór kilkunastu miejsc, które nie wchodzą w obieg sprzedażowy aż do dnia danego spektaklu. Zazwyczaj teatr rezerwuje w ten sposób miejsca w pierwszym rzędzie, zaraz przy scenie (chociaż nie jest to zasada uniwersalna – warto sprawdzić, co na ten temat pisze Monkey!). Ceny wahają się najczęściej między £15 a £30 (to ostatnie to skrajność, w większości przypadków bilet w ramach day seats kosztuje około £20 ).

No dobrze, ale jak zdobyć taki bilet? Niestety, trzeba się wcześnie zerwać z łóżka i wystać swoje w kolejce. Wynika to z faktu, że te 15-20 biletów pojawia się w sprzedaży dokładnie o 10:00 (lub 10:30) w Box Office (tzn. kasie biletowej) danego teatru. Jednakże, jeśli chce się mieć pewność, że bilety będą dostępne, kiedy Box Office zostanie otwarty, trzeba się udać pod budynek teatru o około 8 rano (tu znowu optymalna godzina zależna jest od tytułu, na który się wybieramy, ale wydaje mi się, że 8 rano to najlepsza godzina, aby zająć miejsce w kolejce).

Przy okazji kilka rad: ponieważ czekają Was 2 lub 3 godziny stania, polecam uzbroić się w dwie kopie porannej (i darmowej) gazety Metro – jedną, żeby móc na niej usiąść, a drugą, żeby zająć się lekturą. Dodatkowo polecam kupienie kawy bądź herbaty w Starbucks/Costa/Nero (jedno z tych trzech na pewno będzie gdzieś w pobliżu), bo gwarantuję, że będziecie chcieli mieć coś ciepłego do wypicia. Ciepłe ubrania, szczególnie w okresie innym niż wakacyjny, także nie zaszkodzą. Stanie w takiej kolejce nie będzie też uciążliwe, jeśli zaczniecie rozmawiać z innymi współtowarzyszami niedoli – niektórzy to prawdziwi weterani pewnie będą w stanie udzielić Wam jeszcze więcej rad niż ja w tym już trochę przydługim wpisie!

TodayTix

Jeśli jednak nie jesteście fanem klimatów PRLu i nadal nie macie swojego biletu, istnieje także opcja dla leniwych, tzn. aplikacja mobilna TodayTix. Jest to amerykańska aplikacja, która od pewnego czasu działa również w Londynie i z którą kontrakty ma podpisane większość teatrów na West Endzie, co jest gwarantem bezpieczeństwa. Aplikacja pozwala nie tylko kupić “normalne’’ bilety na jakikolwiek dzień, ale także wprowadza dwie formy rywalizacji o bilety na popołudniowe/wieczorne spektakle tego samego dnia.

  • Rush tickets

Pierwszą możliwością są rush tickets, czyli bilety, które są wypuszczane o 10 rano na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Można ustawić alarm, aby aplikacja przypomniała o tej zabawie. Nie zraźcie się też, jeśli punkt 10:00 klikniecie przycisk, aby wyszukać bilet i wyskoczy Wam komunikat, że bilety zostały wyprzedane – po prostu odświeżajcie stronę co jakiś czas, w większości przypadków kilka biletów wróci ponownie do puli sprzedaży.

  • Loteria

Druga, bardziej ryzykowna forma, to loteria. Jak sama nazwa wskazuje, dorzucacie swoje dane do puli i czekacie, czy to Wy będziecie szczęśliwcami, którzy będą mieli okazję wykupić bilet na wieczorny spektakl. Osobiście udało mi się w ten sposób zobaczyć sztukę Venus in Fur, w której grała fantastyczna Natalie Dormer (możecie ją kojarzyć z roli Margaery w Grze o Tron). Bilet, w tak zwanym miejscu ‘premium’ kosztowal mnie w ten sposób jedynie £15.

Amerykański sen o (tanim) musicalu

Skoro już jesteśmy przy loteriach… słyszeliście o Mormonach? A konkretniej – o The Book of Mormon? Ten jeden z najlepszych i najbardziej obleganych musicali stosuje ciekawą wariację na temat day seats i codziennie o 17:00 urządza loterię. Tym razem jednak trzeba się pofatygować przed teatr i wrzucić kartkę ze swoimi danymi do wielkiej tuby losującej. Moment losowania jest wart zobaczenia, nawet jeśli nie chcecie brać udziału albo zwyczajnie Wam się nie poszczęści – losowanie jest równie zabawne co sam musical i poziom integracji jest niesamowity. Ja miałam szczęście zdobyć bilet przy mojej pierwszej próbie, ale w tym samym czasie jeden chłopak próbował już około 20 razy i znowu by mu się nie udało, gdyby jedna z dziewczyn nie zdecydowała się zabrać go ze sobą (na jedno nazwisko można wykupić maksymalnie dwa bilety) – prawdziwy duch Londynu! Bilet w pierwszym rzędzie kosztuje w ten sposób £20.

Fani wyprzedanego na kilka miesięcy naprzód musicalowego fenomenu jakim jest Hamilton swojego szczęścia mogą za to spróbować używając specjalnej aplikacji na telefon, która oferuje bilety za jedyne £10! Jednakże z powodu wyjątkowego zainteresowania, wygranie tej loterii jest niesamowicie trudne (po miesiącu codziennych prób nadal nie udało mi się wygrać!).

Opcje dla tradycjonalistów

A co ze zwyczajnym odwiedzeniem kasy teatralnej, tak powiedzmy w godzinach popołudniowych? Pewnie, że można! Jednak nie ma się wtedy żadnej gwarancji, że jakiekolwiek bilety będą dostępne, a jeśli nawet, to że nie będą to tzw. ‘’restricted view’’. Mimo wszystko można próbować! To samo tyczy się budek sprzedających bilety – to prawda, że czasami można upolować tam okazję (budka w okolicach Leicester Square!), ale bardzo często niestety przepłacimy.

Niektórzy jednak pewnie wolą mieć bilet w kieszeni przed przyjazdem, zamiast niepewności szukania ofert na ostatnią chwilę. Bilety można oczywiście kupić na stronie teatru (w tradycyjnej cenie) bądź stronach stowarzyszeniowych. Pamiętajcie wtedy, aby poszukać na takiej stronie znaczka Secured Tickets from Authorised Retailers (STAR), który jest gwarantem uczciwej transakcji. Osobiście polecam stronę fromtheboxoffice.com, gdzie często zdarzają się prawdziwe perełki!

Dodatkowa porada dla zdobywców autografów (i selfie) – na tyłach każdego teatru znajdują się Stage Door, czyli drzwi dla obsady. Po skończonym spektaklu warto zapytać się pracownika teatru o pokazanie kierunku, jeśli nie wiemy, jak je znaleźć. Aktorzy zazwyczaj opuszczają gmach dosyć szybko (wyjątkiem mogą być np. artyści występujący w Wicked, po którym usuwanie charakteryzacji może trochę potrwać) i w większości są przesympatyczni i z chęcią podpiszą program (nie zapomnijcie o wzięciu pisaka albo długopisu!) oraz zgodzą się na zrobienie wspólnego zdjęcia. Osobiście najmilej wspominam obsadę The Book of Mormon i przezabawną rozmowę z Cody Strandem (Elder Cunningham) – jego anegdoty rozbawiły nas do łez!

Mam nadzieję, że tym wpisem przekonałam Was do odwiedzenia Londynu – uzbrojeni w powyższą wiedzę śmiało możecie wybrać się na wymarzony musical.


Bardzo dziękuję Dominice za ten wpis. Dla mnie samej jest on kopalnią informacji. Z pewnością skorzystam z tych porad przy następnej podróży do Londynu. Planujecie taką podróż? Które tytuły kuszą Was najbardziej?