Zwykle nowego widza w teatrze dziwią zwyczaje na oklaskach – wychodzi obsługa widowni, wręcza kwiaty, ale… tylko pojedynczym aktorom. Oni cieszą się, dziękują, uśmiechają, zapada kurtyna. Sama też często zastanawiałam się: dlaczego kwiaty dostają tylko pojedynczy artyści? Od kogo są te kwiaty? Jeśli sama chciałabym podarować im prezent, w jaki sposób on do nich trafi? Jak to jest z tymi prezentami – co dawać i czy w ogóle cokolwiek?

Kwiaty

Najpopularniejszym prezentem dla artystów są kwiaty. Przede wszystkim są łatwo dostępne, podobają się większości i łatwo je przekazać. Na premierach zwykle aktorzy dostają je od teatru. Te pojedyncze kwiaty czy bukiety, które widzimy na ukłonach, są prezentami od rodziny, znajomych. I od fanów. Niejednokrotnie to fani przychodzą do teatru z bukietami. Kwiaty przekazuje się obsłudze widowni. Przede wszystkim trzeba podpisać, komu mają je wręczyć. Jeśli nie mamy bileciku, nic nie szkodzi. Nieraz w takiej sytuacji obsługa widowni ratowała mnie kawałkiem kartki. Przygotowany wcześniej bilecik ma jednak tę zaletę, że można napisać na nim coś szczególnego. Podziękowanie za pracę, jakiś cytat, coś motywującego. Czy podpisywać bukiet? To już zależy od nas. Jeśli z danym artystą mamy kontakt po raz pierwszy, wystarczy zaznaczyć, że od fana. Można podpisać imieniem i nazwiskiem. Można samym imieniem. Jeśli znamy artystę, można nie podpisać wcale, a i tak dojdzie, że to od nas, jeśli danego dnia byliśmy na spektaklu.

Inne prezenty

Mimo że na scenie widzimy głównie kwiaty, nie są to jedyne prezenty, które możemy przekazać artystom. Widywałam też torebki prezentowe, wręczane razem z kwiatami lub zamiast nich. Co zamieścić w takiej torebce? To już zależy od tego, do kogo ten prezent ma trafić. Takie prezenty zwykle są spersonalizowane, bo o artyście wiemy nieco więcej niż to, jaką rolę gra w spektaklu, który właśnie obejrzeliśmy.

A może wręczyć osobiście?

Są też prezenty przygotowywane pieczołowicie przez fanów. Zwykle dla ich ulubieńców, których już znają, którym są w stanie zaoferować coś więcej. Takie prezenty najfajniej wręcza się osobiście. Miejscem spotkań artystów i fanów jest zazwyczaj wejście służbowe. Trzeba jednak pamiętać, że często aktorzy ulatniają się z teatru z prędkością światła i zanim uda nam się dostać naszą kurtkę z szatni, przedrzeć się przez tłum wychodzących i dobiec do wyjścia służbowego, oni są już hen daleko. Z doświadczenia zdradzę, że najbezpieczniej jest wziąć kurtkę z szatni jeszcze w przerwie spektaklu, a widownię opuścić jak tylko ucichną ostatnie brawa – a mówiąc wprost rzucić się biegiem do wyjścia. Wtedy jest szansa, że kogoś dopadniemy. Czasem wystarczy jednak po prostu odezwać się do nich w mediach społecznościowych – napisać, że jesteśmy fanami, że będziemy na spektaklu, że chcemy chwilę porozmawiać albo zrobić zdjęcie. Takie prośby spotykają się z miłym odzewem – w końcu aktorzy grają dla nas i zwykle są bardzo ciekawi naszych odczuć, dlatego z przyjemnością zamienią z nami kilka słów.

Po co dawać prezenty?

Możemy się czasem zastanawiać, po co te prezenty w ogóle dawać. W końcu aktorzy wykonują swoją pracę, za którą dostają wynagrodzenie, na które składamy się również my, płacąc za bilet. Ja do teatru chodzę głównie po emocje. Są aktorzy, którzy potrafią wywołać je we mnie jednym dźwiękiem czy wyjątkową grą aktorską. Im właśnie pragnę przekazać coś więcej. Kwiat, ciasteczko, ręcznie wykonany prezent – to taka forma docenienia, podziękowania za tę prawdę, którą dają nam na scenie. Mimo że często wydaje nam się, że praca aktora musicalowego jest pracą marzeń, jest to w gruncie rzeczy trudny zawód, który bardzo oddziałuje na psychikę aktorów. Niejednokrotnie widziałam, jak są wyczerpani, kiedy wychodzą po spektaklu. I właśnie w takiej chwili pragnę im przekazać: dziękuję, byłeś świetny, robisz na scenie coś niesamowitego.