Walentynkowy Koncert Muzyki FilmowejJeśli miałabym szukać plusów pandemii, zdecydowanie zaliczę do nich fakt, iż wiele instytucji zaczęło działać w sieci. I mimo że szklany ekran nigdy nie zastąpi emocji doświadczanych na żywo, otworzyło się przed nami wiele możliwości. Możemy uczestniczyć w spektaklach i koncertach, w których, ze względu na lokalizację, byłoby to trudne. Jedną z nich jest Walentynkowy Koncert Muzyki Filmowej. Szanse, że udałoby mi się dojechać do Filharmonii Opolskiej, są niewielkie, dlatego tym bardziej jestem wdzięczna za wersję online, bo przegapienie tej niezwykłej uczty muzycznej, byłoby dla mnie niepowetowaną stratą.

Filharmonia Opolska zaprosiła nas na koncert o miłości – w różnych jej wersjach i wielu odcieniach. Przez całość przeprowadziła Magdalena Miśka-Jackowska. Nie był to zwyczajny zbiór utworów, a piękna podróż – po tych bardzo znanych hitach i tych mniejszych utworach, które każdy musicalomaniak rozpozna, mogą być jednak pewną nowością dla przeciętnego widza. Pojawiły się zarówno klasyki, jak MariaWest Side Story (przy okazji: wiecie, że powstaje nowa wersja filmowa?) czy Come what mayMoulin Rouge, jak i coś dla małych widzów – disneyowe hity: Mam tę mocKrainy LoduNa morza dnieMałej Syrenki. Nie zabrakło też przepięknego wykonania My heart will go onTitanica i lekkiego The time of my lifeDirty Dancing. To oczywiście tylko część hitów, które zabrzmiały w trakcie Walentynkowego Koncertu Muzyki Filmowej – nie chcę Wam zdradzać całego repertuaru, który momentami bardzo zaskakiwał, innym razem wzruszał, a na pewno przez cały koncert zachwycał.

Wszystko za sprawą przepięknych wykonań. W koncercie zagrała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Opolskiej pod batutą Przemysława Neumanna, a zaśpiewali Anastazja SimińskaMaciej Pawlak. Z przyjemnością obserwowałam (i przede wszystkim słuchałam), jak wchodzili w przeróżne postacie i relacje między nimi. Ta dwójka zachwyca, i tak jak wspominałam ostatnio, przy recenzji Posyłki, za każdym razem robi na mnie coraz większe wrażenie. W tym koncercie oboje błyszczą i sprawiają, że mimo upływającego czasu, ciągle chcę do niego wracać. Szansę na to mam jeszcze do 14 marca, bo do tego dnia koncert będzie dostępny w sieci. Bilety cały czas są w sprzedaży.

Walentynkowy Koncert Muzyki Filmowej to brakujący element obecnej rzeczywistości. Mimo że teatry są już od pewnego czasu otwarte, jeszcze przez długi czas raczej nie będziemy mogli cieszyć się takimi koncertami. Warto więc usiąść przed ekranem, zaparzyć sobie dobrą herbatę i na ponad godzinę przenieść się do tego trochę innego świata.