Piloci od początku w pewien sposób mnie ujęli. Po pierwsze muzyką, bo leitmotive tego musicalu jest wyjątkowo piękny. Opowieścią, może dość sztampową, ale bardzo zwracającą uwagę na dokonania polskich pilotów w czasie bitwy o Anglię, przywołującą tę trochę zapomnianą część historii. A przede wszystkim obsadą, bo Teatr Roma zgromadził najzdolniejszych artystów polskiej sceny musicalowej. Po czterech spektaklach na scenie widziałam niemal wszystkich odtwórców ról, mam więc ogląd i porównanie poszczególnych ról. Chciałam się z Wami podzielić tymi, którzy najbardziej mnie ujęli. Uwaga! Wpis zawiera bardzo dużo spojlerów, nie polecam czytać osobom, które spektaklu jeszcze nie widziały. Dzisiaj opowiadam o rolach żeńskich, męskie już niedługo.

Nina: Natalia Krakowiak/Edyta Krzemień/Zosia Nowakowska

Trzy różne aktorki zbudowały trzy różne postacie. Nina każdej z nich była inna, a moje serce zdobyła ta, którą zobaczyłam jako ostatnią – i to zobaczyłam dwa razy, czyli Zosia Nowakowska. Dla mnie bez dwóch zdań najlepsza ze wszystkich trzech Nin. Zosia zachwyciła mnie już w musicalu Mamma Mia! rolą Sophnie, która była dość lekka i bardzo komediowa. Nina jest inna – z radosnej, szczęśliwej i spełnionej kobiety, staje się smutna i chyba zbyt obciążona tym, co ją spotyka. Ciągle musi walczyć, pokonywać wewnętrzne opory, często robić coś wbrew sobie, kiedy mocno wybrzmiewają słowa: przecież są jakieś granice! Jej walkę bardzo widać, mnie jednak najbardziej wzruszyła w piosence Zabierz mnie stąd. Nina na scenie jest sama, w tle płonąca Warszawa. Strach, który odczuwa, widać w jej oczach i słychać w trzęsącym się głosie. Widziałam Zosię bardzo dobrze, bo z pierwszego rzędu i prawie płakałam razem z nią, co zdarza mi się w teatrze bardzo rzadko. Nie mogę nie docenić kunsztu tej aktorki, która po tym spektaklu została jedną z moich ulubionych polskich artystek musicalowych.

Alice: Basia Gąsienica-Giewont/Marta Wiejak

Obie Alice są świetne. Początkowo delikatne, swój pazur pokazują w miarę rozwoju akcji. Jednak królową tej roli jest dla mnie Marta. Na scenie nie było Marty, była Alice. Rezolutna, wesoła, roztrzepana, nagle okazuje się kobietą, która będzie walczyć za wszelką cenę o swoje szczęście. Mocno zaznacza, że ma prawo kochać. W pewnym momencie jej walka wydaje mi się aż przesadzona, kiedy kobieta idzie po trupach do celu, bo zależy jej na własnym szczęściu, nawet kosztem szczęścia Jana – wypomina mu, że to właśnie jej złożył obietnicę. Co do Alice mam bardzo mieszane uczucia – z jednej strony ją rozumiem, z drugiej nie potrafię pojąć jej postępowania. Kreacja Marty jest dla mnie w tej roli mistrzowska.

Nel: Ewa Lachowicz/Anastazja Simińska

Odnoszę wrażenie, że z trzech przyjaciółek, to Nel jest tą najodważniejszą. Zdeterminowana, uparta i silna, potrafi przeciwstawić się Prezesowi i nie zważać na jego groźby, trochę trzyma w ryzach pozostałe dziewczyny. Taką Nel stworzyła Anastazja i ta wersja zdecydowanie podobała mi się najbardziej.

Ewa: Sylwia Banasik/ Paulina Łaba

W roli Ewy nie można się wykazać, bo ta bohaterka nie ma zbyt wielu charakterystycznych cech. Trochę humorystycznych scen ze Stefanem na początku spektaklu, kilka w konspiracji. Jednak moją ulubioną Ewę widziałam aż trzy razy. Sylwia ma na tyle donośny głos, że mimo braku jakiejkolwiek solowej piosenki, słychać ją bardzo wyraźnie w duetach czy zbiorówkach. Dobrze się też patrzy na jej rozwój. Początkowo lekko sztywna gra aktorska, po kilku miesiącach nabrała lekkości i wyrazu, a jej mimika po powrocie z więzienia była naprawdę poruszająca.

Miss Pinky: Agata Bieńkowska/Malwina Kusior

Urocza nauczycielka języka angielskiego, która bez większego oporu ulega urokowi polskich pilotów. W wersji Malwiny Kusior sceny z Frankiem były przeurocze! Pełne chemii, namiętności, a po śmierci Franka smutek i ból widoczne na jej twarzy. A jak przyjrzycie się szczegółom, popatrzcie na czerwoną szminkę na twarzy Franka, tuż przed jego ostatnim lotem. Tak pięknie koresponduje to z czerwonym, jedwabnym szalem.

Mary: Izabela Bujniewicz/Marta Burdynowicz

Urocza pielęgniarka Mary, która nagle sprawia, że Stefan świata poza nią nie widzi! Uczucie, które na nich spada, jest niespodziewane i pełne kontrastów: ale kiedy Mary śpiewa, że niebrzydki ten chudzielec i stoi przed nią adonis jak ze snu, nie da się nie uśmiechać. Azaliż to zdecydowanie najzabawniejszy utwór całego spektaklu, a Marta wypada w nim niesamowicie! W pamięci pozostaje taniec z kaczką czy zastrzyk prosto w d. Stefana. Najlepiej zobaczyć ją ze Stefanem w wykonaniu Marcina Franca, bo razem bawią do łez. Popatrzcie też koniecznie, co z tą parą dzieje się dalej – kiedy nagły strzał amora przekształca się w piękne uczucie. To zdecydowanie najbardziej uroczy duet Pilotów.

Tak prezentują się moje ulubione panie tego musicalu. Macie podobne odczucia czy zupełnie inne? Które aktorki są, Waszym zdaniem, najlepsze w swoich rolach? Podzielcie się w komentarzach.