Ten sezon minął zaskakująco szybko. Pamiętam jeszcze nerwowe oczekiwanie na premierę Rodziny Addamsów, planowanie kolejnych Pilotów i zgadywanie, na jaki nowy spektakl postawi Teatr Muzyczny Roma. Tymczasem od tygodnia są wakacje i mimo że niektóre teatry coś jeszcze zagrają, o czym pisałam Wam w Lipcowym przeglądzie musicalowym, większość zagorzałych fanów musicali jest właśnie na przymusowym odwyku. Co jest świetną okazją na małe podsumowanie tego, co mi ten sezon przyniósł. A przyniósł bardzo dużo, ponieważ był to najintensywniejszy sezon musicalowy w całym moim życiu.
Przyniósł: nowe musicale
Sporo premier musicalowych, ale też spektakle, które są grane od jakiegoś czasu. Musicale, które w tym sezonie zobaczyłam po raz pierwszy (w kolejności oglądania): Czytaj dalej…
To jedna z najbardziej inspirujących osób, jakie miałam okazję poznać. Aktor, wokalista, pedagog. Zawsze szuka drugiego dna, uwielbia poznawać nowych ludzi, a w wolnym czasie gotuje i uprawia sport. Moim gościem jest Rafał Supiński.
Musicalna: Jakbyś miał do końca życia grać tylko jedną rolę w teatrze – co by to było?
Rafał Supiński: Gdybym miał do końca życia grać jedną rolę w teatrze, to bym zwariował (śmiech). Bardzo lubię różnorodność. Gdybym jednak rzeczywiście miał coś wybrać – spośród tych, które gram, bliska jest mi rola Raoula de Chagny, wicehrabiego z Upiora w operze. Jest jednak wiele realizacji, w których chciałbym mieć udział. Wiem, że to była klapa ogromna – Lord of the Rings, ale tam muzyka była genialna i chciałbym uczestniczyć w produkcji.
Skąd wziął się pomysł na musical?
Lato w przypadku fanów musicali oznacza przymusową przerwę od wizyt w teatrach. Sama przyznaję, że ponad trzydzieści spektakli w ostatnim sezonie trochę mnie zmęczyło i chętnie pobędę na tym odwyku, by już od września wrócić z nową energią. Odpoczywają widzowie, odpoczywają aktorzy… ale nie wszyscy. W kilku teatrach znajdziemy bowiem ofertę z setami lipcowymi. Zapraszam na Lipcowy przegląd musicalowy.
Warszawa