Z kimkolwiek bym nie rozmawiała o tym musicalu, każdy był nim zachwycony. Mówili, że świetna historia, piękna muzyka, fajne efekty. Nie mogłam już się doczekać, więc postanowiłam iść na Jekyll&Hyde jeszcze w marcu, jako drugi spektakl w tym miesiącu. Szczególnie, że z okazji 50. spektaklu Teatr Muzyczny w Poznaniu przygotował dodatkowe atrakcje dla widzów. O zlocie fanów z pewnością Wam jeszcze napiszę, dzisiaj zapraszam na recenzję musicalu Jekyll&Hyde.
Zło jest w każdym?
Odwieczna walka dobra ze złem była tematem, który zastanawiał ludzkość od początku jej istnienia. Szczególnie, jeżeli dochodziło do niej wewnątrz człowieka. Nad tym tematem pochyla się także dr Jekyll – pracuje nad miksturą, która wydzieli w człowieku tę złą część. Przez te badania niemal wszyscy uważają go za dziwaka – z wyjątkiem najbliższych mu osób, w tym jego narzeczonej Emmy. Jekyllowi nie udaje się przekonać rady szpitala, żeby pozwoliła mu eksperymentować na ludziach, w związku z tym postanawia przetestować swój eliksir na sobie. W ten sposób rodzi się Edward Hyde, który krok po kroku zaczyna panować nad lekarzem.
Teatralne efekty
Ta znana historia w wersji musicalowej zyskuje nowy blask. Jest niesamowita gra świateł, laboratorium, w którym eksperymenty przeprowadzane są na naszych oczach (gotujące się mieszanki, parujące butle), tłumy ludzi, którzy nie wiedzą, co dzieje się w ich mieście rewelacyjnie serwują nam mieszankę grozy i tajemnicy. Wtapiamy się w ten świat, w tę historię i w napięciu oczekujemy, co z tego wyniknie. Szczególnie ci, którzy – jak ja – nie do końca pamiętają, jak ta opowieść się kończy.
Aktorsko i wokalnie
To był chyba pierwszy musical od dawna, w którym takie wrażenie zrobiły na mnie piosenki zespołowe. Niesamowicie zgrane, przejmujące, bardzo dobrze zagrane tłumy sprawiały, że nie mogłam oderwać od nich oczu, w każdej chwili przerzucając wzrok na kogoś innego. Objawieniem tego musicalu była z pewnością Ewa Łobaczewska w roli Emmy – jej głos totalnie mnie zachwycił, a wspaniały duet z Moniką Bestecką w roli Lucy wywołał ciarki na całym ciele. Sama Monika, poza kilkoma songami, niestety zawiodła mnie wokalnie. Bardzo dobrze wypadła aktorsko, za to mam wrażenie, że nie wszystkie piosenki wyszły jej tak, jak powinny. W roli Lucy chciałam zobaczyć Martę Wiejak, pod tym kątem kupowałam bilet, niestety z przyczyn niezależnych obsada została zmieniona. Odwrotnie do Moniki wypadł natomiast Damian Aleksander – podobał mi się wokalnie, średnio natomiast aktorsko. Jego Konfrontacją byłam trochę zawiedziona. Zdecydowanie, w trochę mniejszej roli, podobał mi się Wiesław Paprzycki jako Sir Danvers Carew. Zagrał świetnie.
Nowe warstwy pudru
Uwiodła mnie też muzyka. Nawet teraz, kiedy to piszę, z głośników lecą piosenki z musicalu, bo nie mogłam się oprzeć i kupiłam płytę. Dużo refleksji, zastanowienia się. Szczególnie uderza to w piosence Fasada:
Każdego dnia,
ludzie lubią kłaść na twarz
nowe warstwy pudru,
by móc kimś innym być.
Ogólne wrażenia po musicalu? Rewelacyjne. To był świetnie spędzony wieczór, bardzo dobrze opowiedziana historia. Z pewnością skłania do refleksji nad tym, jak daleko możemy się posunąć, żeby przysłużyć się ludzkości. I czy w każdym z nas nie ukrywa się Edward Hyde.
Szczegóły spektaklu
Obsada:
Henry Jekyll/Edward Hyde: Damian Aleksander
Lucy Harris: Monika Bestecka
Emma Carew: Ewa Łobaczewska
Sir Danvers Carew: Wiesław Paprzycki
Gabriel John Utterson: Grzegorz Pierczyński
Simon Stride: Seweryn Wieczorek
Lady Beaconsfield: Agnieszka Wawrzyniak
Biskup Basingstoke: Mirosław Kin
Lord Savage: Jarosław Patycki
Generał Lord Glossop: Włodzimierz Kalemba
Sir Archibald Proops: Arnold Pujsza
Spider: Łukasz Brzeziński
Nellie: Lucyna Winkiel
Data:
18.03.2017, g. 19
Ulubieńcy
Ocena musicalu: 8/10
Ulubiona scena: ciąg morderstw dokonywanych przez Hyde’a
Ulubiony aktor: Wiesław Paprzycki jako Sir Danvers Carew
Ulubiona piosenka: W jego oczach
Ulubiony głos: Ewa Łobaczewska jako Emma Carew
Kto z Was już widział musical Jekyll&Hyde? Jak Wasze wrażenia? Ja na pewno chcę iść jeszcze raz, tylko tym razem z inną obsadą – z Januszem Krucińskim i Martą Wiejak. Myślę, że w nowym sezonie będzie to możliwe.